Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2018

Spacer do pracy czyli trochę szwedzkiej architektury

Obraz
Chciałabym Wam pokazać trochę architektury, ale nie takiej wizytówkowej,  z tych przygotowanych na turystów uliczek, ale takiej zwyczajnej. Pokażę Wam moją drogę do pracy. Trzynaście minut spaceru po starszej dzielnicy Kalmaru.  Niemal każdy chodnik jest podzielony na pół. Rowery są tu równouprawnione. Piesi trzymają się swojej strony, nie zauważyłam jeszcze nikogo idącego rowerową częścią. Ale- często obserwowałam lokalesów przechodzących na czerwonym świetle. Nawet się ucieszyłam, że nie trzymają się jednak tak sztywno przepisów! Ale zaraz potem zwątpiłam i sprawdziłam: w Szwecji przechodzenie na czerwonym świetle nie jest karane, o ile nie stanowi się niebezpieczeństwa. Czyli nie trzeba czekać na światłach jeżeli nic nie jedzie! Kolejny przejaw dużego zaufania społecznego. Co więcej -  można przejść na własną odpowiedzialność wszędzie, poza autostradą.  Rowery stoją, opierają się, czasem leżą -w całym mieście. Zimą zauważyłam rowery z oponami z metalowymi wypustkami

Szwedzkie przedszkola

Obraz
Dowiedzieliśmy się już co nieco o szwedzkich przedszkolach. Pierwszą miłą niespodzianką jest to, że na plac zabaw może wejść każde dziecko, które ma ochotę. Dziś poszliśmy więc do przedszkola położonego 200 m od naszego domu, aby pobuszować na placu. Każda grupa ma swój budyneczek i swój mały plac zabaw, a duży, wspólny plac jest za budynkami. Efekt jest bardzo przytulny. Grupy przedszkolne często są mieszane, np. 1-3 latki, 4-6 latki. Niektóre dzieci chodzą do jednej grupy, np. w mniejszych miejscowościach albo na małych osiedlach jest jedna grupa dla dzieci 1-6. Często też są prywatne osoby zajmujące się grupką dzieci. Jak można zorganizować naukę w takiej grupie? NIJAK 😀 Nauki rozumianej jako siedzenie przy stoliczkach i rozwiązywanie kart pracy nie ma wcale. Żadnych książek, żadnego siedzenia w ławeczkach. Nie ma angielskiego (więc jak to jest, że 10-latki rozmawiają z nami po angielsku? Zobaczymy co będzie w szkole) ani religii (w szkole też ni

Jak założyłam własną markę odzieżową i Koszmar Minionej Wielkanocy

Obraz
Tak, w końcu doczekałam się. Po wielu nieprzespanych nocach, projektach, rysunkach, wielogodzinnych spotkaniach z modowymi blogerami w końcu udało się: założyłam własną markę odzieżową. Poznajcie Wera Stockholm. Nie tylko dla każdej prawdziwej Wery, która dba o modne dodatki.   Miałam Was chociaż przez chwilę? Ale te modne dodatki i nieprzespane noce zdradziły mnie, co?  Taki spóźniony prima aprilis :) ,,Musisz koniecznie kupić sobie taką torebkę i powiedzieć jak przyjedziesz w maju, że w międzyczasie założyłaś własną markę odzieżową"- taki był komentarz Paoli na widok stoiska w centrum handlowym, do którego trafiłyśmy, bo katedra była zamknięta (rzecz jasna). Jaki jest Świąteczny Koszmar Rodzica? Jesteś trzy miesiące na obczyźnie i w końcu odwiedza cię przyjaciel, układasz w myślach plany spacerów i przygód. I jest, pierwszy wspólny poranek, naprawdę wielki Wielki Piątek. I wtedy, właśnie wtedy kiedy rozluźniony pijesz kawę i sprawdzasz na fejsie godziny o