Spacer do pracy czyli trochę szwedzkiej architektury




Chciałabym Wam pokazać trochę architektury, ale nie takiej wizytówkowej,  z tych przygotowanych na turystów uliczek, ale takiej zwyczajnej. Pokażę Wam moją drogę do pracy. Trzynaście minut spaceru po starszej dzielnicy Kalmaru. 


Niemal każdy chodnik jest podzielony na pół. Rowery są tu równouprawnione. Piesi trzymają się swojej strony, nie zauważyłam jeszcze nikogo idącego rowerową częścią. Ale- często obserwowałam lokalesów przechodzących na czerwonym świetle. Nawet się ucieszyłam, że nie trzymają się jednak tak sztywno przepisów! Ale zaraz potem zwątpiłam i sprawdziłam: w Szwecji przechodzenie na czerwonym świetle nie jest karane, o ile nie stanowi się niebezpieczeństwa. Czyli nie trzeba czekać na światłach jeżeli nic nie jedzie! Kolejny przejaw dużego zaufania społecznego. Co więcej -  można przejść na własną odpowiedzialność wszędzie, poza autostradą. 

Rowery stoją, opierają się, czasem leżą -w całym mieście. Zimą zauważyłam rowery z oponami z metalowymi wypustkami antypoślizgowymi. Wiele osób jeździ w kasku, ale nie jest to obowiązkowe. Rano wielu rodziców rozwozi dzieci do przedszkoli w rowerowych przyczepkach. Mamy zamiar do nich dołączyć.
Teraz zakładam kask żeby to powiedzieć - prezydent Jaśkowiak miał dobry pomysł z rozbudową infrastruktury rowerowej. Nie da się się zmniejszyć korków i zanieczyszczenia powietrza inaczej. Sama nie jeździłam rowerem po Poznaniu, bo uznałam, że nie ma u nas pogody żeby na co dzień jeździć rowerem. Ale tu jest zbliżony klimat do Poznania i podobny do tego w Amsterdamie, rowerowej stolicy. Jak mówił Mistrz Puchatek: trzeba się tylko odpowiednio ubrać.

Chodźcie na spacer:









Biblioteka uniwersytecka. Obecnie Uniwersytet jest rozproszony po całym mieście, w 17 budynkach. W grudniu rozpoczną się wielkie przenosiny do portu przy Starym Mieście, do jednego, pięknie położonego kampusu.
A propos Starego Miasta-pamiętam jak zdezorientowani szukaliśmy jakiegoś w miasteczkach w Stanach, a nawet Miami nas rozczarowało pod tym względem. Tam życie miejskie dzieje się wzdłuż ulicy, a raczej autostrady.  Czuliśmy się z tym dziwnie, jak byśmy wylądowali na innej planecie ( a wydawała się tak znajoma, przecież znaliśmy wszystkie nazwy i krajobrazy z filmów!). Jesteśmy jednak przywiązani do łażenia. I przesiąknięci ideą, że miasta mają ,,serca", ten ratusz czy katedrę i rynek, uliczki, stare kamienice...  Tutaj, z tym ,,sercem" czujemy się lepiej.



 Szkoła Poli od sierpnia. Wczoraj dostaliśmy list zapraszający na spotkanie z rodzicami, z listą uczniów, z nazwiskami nauczycielek i innymi informacjami, których jeszcze nie zdążyliśmy przetłumaczyć. Pola ma 21 osób w zerówkowej klasie, 11 chłopców i 10 dziewczynek. Na liście wymienione są wszystkie nazwiska dzieci razem z ich adresami i numerami telefonów do rodziców.
Zerówka ma osobny budynek: ten mniejszy po lewej z datą 1915.
Ucieszyłam się, że Pola nie jest pierwsza w dzienniku - jest trzecia.












Jeden z budynków Uniwersytetu. Tu odbywają się spotkania z psychiatrą i psychoterapeutą. Nice.



Kolejny bydynek Uniwersytetu - z salkami do spotkań.


I jesteśmy. Po lewej widać wieżę, w której kiedyś szkolono kapitanów statków. Dzisiaj opanował go wydział sportu, na którym prowadzą eksperymenty m.in. na chętnych pracownikach. Na przykład na mnie...
 Moje biuro jest w budynku po prawej stronie.

Ale dzisiaj idę w przeciwnym kierunku!
😁

Drodzy nasi przyjaciele i znajomi, piszcie w komentarzach co by Was interesowało, co chcielibyście, żebysmy sprawdzili, pokazali, opisali... My powoli ślepniemy na odmienność.
 Pięknego dnia!



Komentarze

  1. ok,Pytanie 1-czy oni jadają na mieście czy w domach?
    pytanie 2-czy maja zywnośc eko w kazdym sklepie?
    pytanie 3-czy spotykaja sie na wspolnych biesiadach ?
    pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ciąża po szwedzku

Poród w Szwecji

Swedish for immigrants czyli moje początki z językiem szwedzkim