Niedziela w lesie i... biurze
God kväll! Dobry wieczór (nie, nie wiedziałam jeszcze, sprawdziłam :))
Dziś obudziło nas słońce i wsparło nasz plan: zobaczyć tutejszy las. Obraz satelitarny pokazał nam zalesione obszary na południu, zaraz za zabudowaniami. Rzeczywiście okazało się, że było to bardzo blisko, właściwie na końcu jednej z głównych ulic rósł las, w którym znaleźliśmy wiele parkingów, kempingów i domków letniskowych.Zza lasu widać było morze. Niestety kiedy ustawiłam dzieci do zdjęcia telefon się rozładował, więc dokumentacji fotograficznej tu brakuje. W każdym razie panował tam taki sam ruch pieszych jak na ulicach. Pary z psami, pary z dziećmi, pojedyncze osoby - dużo więcej osób niż w Zaniemyślu :D
Szwedzi podobno lubią i korzystają ze swojej pięknej przyrody i tu na pewno będziemy mieli wspólny mianownik.
Byliśmy dziś zaproszeni do Fridy, mojej koleżanki z pracy, która pomagała mi we wszystkim przed przyjazdem, na fikę, czyli, z tego co zrozumiałam ;), podwieczorek. Niestety jej córeczka się rozchorowała, Frida więc przyjechała do nas i zabrała nas na wycieczkę po mieście. Zapytała, czy chcę zobaczyć nasze biuro, gdzie jutro zaczynam pracę. W niedzielę? Otwarte? Frida zna kody i zaprowadziła nas pierw do ,,staff's room". Pokój socjalny zrobił na nas wrażenie!
A to mój nowy ulubieniec: ekspres do kawy w pokoju socjalnym! Dla dzieci znalazła się gorąca czekolada, więc wrzuciły trzeci bieg. Mi będzie wrzucał na co dzień.
Jest mi bardzo miło, że Frida pokazała mi moje miejsce pracy na dzień przed. Stres jest trochę mniejszy. Od jutra będzie przestój we wpisach i wrzucamy mode codzienny!
Udało nam się namówić Fridę na kawę u nas. Dużo rozmawialiśmy o uchodźcach i polityce, a co, polityczna poprawność nie zagości w polskim domu! ;) W Szwecji wybory parlamentarne będą we wrześniu, rośnie w siłę partia nacjonalistów, więc będzie ciekawie to obserwować. Frida posłała dzieci do szkoły, w której jest wiele dzieci z rodzin imigrantów i uchodźców, ponieważ uważa, że to je wzbogaca i uwrażliwia. Cieszy się też, że w jej sąsiedztwie zamieszkały rodziny z innych krajów. Uważa, że źle jest, że rodziny uchodźców są umieszczane w dużych miastach, ponieważ nie mają wówczas możliwości spróbowania życia po szwedzku i poznania szwedzkiej kultury, kiedy do szkoły chodzą tylko ze sobą nawzajem i mieszkają tylko ze sobą. Frida i jej mąż wspierają 17-latka z Afganistanu, który mieszka z równieśnikami w ośrodku, znają więc ich sytuację i trudności z pierwszej ręki. Było mu trudno, że na początku był uważany za niekulturalnego, ponieważ nie patrzył kobietom i osobom starszym w oczy, a w jego kulturze takie właśnie zachowanie jest uprzejme. Ciekawe!
Idziemy spać.
God natt!
Jak jest ekspres to już z górki ;-) Powodzenia jutro ! Widać Frida bardzo uprzejma osoba. Ciekawe ma podejście do imigrantów. Chyba jednak należy do mniejszości skoro partia nacjonalistów rośnie w siłę.
OdpowiedzUsuńPS. Zauważyłem światło w mieszkaniu Waszym. Przybył KTOŚ! Obserwuje dalej ! ;-)