Proza dnia po szwedzku
Takie zdjęcia dostaję, kiedy jestem w pracy. ,,Jesteśmy na spacerze". Odpisuję bułeczkami cynamonowymi i kawą z mojej super maszyny. Nagroda pocieszenia.
Po miesiącu pracy na jednym, ale pełnym etacie, jestem mniej zmęczona, niż kiedy pracowałam w kilku miejscach, ale w mniejszym wymiarze godzin. Myślę, że poza mniej obciążającym intelektualnie i emocjonalnie charakterem nowej pracy ma to związek z nieodwożeniem i przywożeniem dzieci. Cieszę się porankami, kiedy wstaję po cichu o wpół do siódmej, jem śniadanie i piję kawę sprawdzając wiadomości, ubieram się i namalowuję twarz bez przerywania na wciąganie komuś rajstop, przekonywanie do włożenia bluzki z długim rękawem i odpowiadanie na pytanie, ile jeszcze dni do wolnego. Tylko przesyłam buziaka Poli, która otwiera jedno oko i wychodzę lekkim krokiem na autobus, pomimo, że mróz i śnieg. Wstawanie do pracy bez konieczności wyprawienia dwójki dzieci to coś pięknego.
Torby ikea sprawdzają się wszędzie:)
W czwartek spędziliśmy przemiłe popołudnie w domu Fridy. Nie robiłam zdjęć, więc nie poprę moich wrażeń dowodami, ale był to jeden z najładniejszych domów, jakie widziałam. Biały, drewniany, z ogrodem zimowym, pełen świec, roślin i odrestaurowanych przez Fridę mebli. Pola znowu swobodnie porozumiewała się z Millie, a Oliwer z uwielbieniem wpatrywał się w dziesięcioletniego Elliota, który próbował komunikować się z nim przy użyciu translatora. A my siedzieliśmy sobie w ciepłym ogrodzie zimowym, jedliśmy tacosy i rozmawialiśmy o naszych wspólnych mianownikach: Smerfach, Pszczółce Mai, Muminkach, Cudownych Latach, Pulp Fiction i... smutnych konsekwencjach "agresywnego" kapitalizmu w Stanach 😂
Frida powiedziała nam, że tacos jedzą przynajmniej raz w tygodniu, zwykle w piątki i że tak jest w wielu domach ich znajomych. Uśmiechnęłam się więc do mojego piątkowego lunchu:
Tymczasem Piotr otrzymuje wciąż nowe sprawności. Zaszkliły mi się oczy, kiedy dostałam zdjęcie z podpisem ,,mój pierwszy":
j 😍😍😍😍😍😍 |
Strażnik pilnuje księżniczki |
-Gdzie jedziemy Oli? - Do Uli. |
Widok na przystań żeglarską. |
- Mamo, chodź do kuchni. - Po co? - Musisz coś kupić! (I ten moment, kiedy zdaję sobie sprawę, że miałam z moją mamą taki sam dialog). |
Jak jest zima, to musi być zimno. Tak było dziś tzn. 04.02. |
Kto pamięta Blair Witch Project? :D |
Dla naszych kawiarnianych przyjaciół pomysły: mikrofala dla mam i włóczki z drutami dla chętnych. |
Imienia jakiego Polaka jest ulica w Kalmarze? Podpowiedź: w Polsce obecnie niestety persona non grata. Ale przynajmniej na Szwecję można liczyć :)
I jeszcze jedna zagadka: Kto ma jutro urodziny??? :D Kto chce adres do wysyłki? 😁😁
Komentarze
Prześlij komentarz