Szwedzki cmentarz i festiwal latawca






Nie, nie byliśmy na festiwalu latawca na cmentarzu 😁 Wczoraj nadszedł ten dzień, kiedy już nam się nie chciało iść na plażę (?!!) więc zrobiliśmy coś, co mieliśmy w planach od dawna, ale zawsze wygrywało co innego. Lubię odwiedzić cmentarz w innym kraju. Sposób, w jaki w kulturze podchodzi się do śmierci wiele o niej mówi. Po wizycie na szwedzkim cmentarzu powtarzało się w naszej rozmowie słowo ''naturalnie".


Wejście do lasu czy na cmentarz?
Trudno powiedzieć, kto był tu pierwszy, drzewa czy groby, ale las robi wrażenie bardzo starego. Nagrobki często są ledwie widoczne, porastają je kwiaty i trawy.
Od razu rzuca się nam w oczy to, czego tu NIE MA: zniczy i wazonów. Żadnego plastiku. Kwiaty wkopane są w ziemię, a przy niewielu grobach wbita jest latarenka, do której można włożyć świeczkę.








Akcenty międzynarodowe:













Napis na nagrobku Anity oznacza ,,Dziękuję za wszystko".😍









Mamy dla Was przegląd nagrobkowych propozycji ze Szwecji:



 Niektórzy kamieniarze na nagrobkach wyryli swoje dane 😮












I rowerzysty 😄


No dobra, kończymy relację z cmentarza. Dodam tylko, że wyszliśmy z niego jacyś tacy spokojni, zrelaksowani i lekko otumanieni. Zaczarowany ogród. Ale następnym przystankiem był plac zabaw, więc szybko nasze nerwy wróciły do zwykłego stanu pogotowia 😁




6 czerwca to w Szwecji święto narodowe. Od 2005 roku jest to dzień wolny od pracy. Wcześniej był to tzw. Dzień Flagi, teraz upamiętnia zerwanie unii kalmarskiej, odzyskanie przez Szwecję niepodległości i koronowanie króla Gustawa I Wazy w 1523. W tym dniu odbywają się w miasteczkach różne festyny. Ja znalazłam na uczelni ulotkę Drakfest, czyli festiwalu latawca na Olandii, więc tam pojechaliśmy. Odbywał się on na dużym polu. Wszyscy organizatorzy byli grubo po 50tce, kolorowi i wyluzowani. Starszy pan w cylindrze siedział przy biurku z napisem Drakdoktor, czyli lekarz latawcy. Impreza zaczynała się o 13:00 więc akurat w naszej porze na większe co nieco... a tu nic! Żadnego food tracka, nawet hot dogów 😩 Ale tylko my przyjechaliśmy nieprzygotowani: wokół nas wszystkie ekipy miały wielkie kosze piknikowe, niektórzy nawet krzesełka i kieliszki do wina. Siedzieli, gadali, wymieniali się latawcami - i to w większości dorośli! Dzieci były w mniejszości. Niestety nie mam wielu zdjęć- nie pytam o zgodę na umieszczenie czyichś zdjęć w Internecie więc unikam robienia zdjęć ludziom (dlatego niektórzy zauważyli, że na moich zdjęciach Szwecja wydaje się opustoszała).





Po latawcowej przygodzie skręciliśmy do najbliższego miasteczka zapolować na obiad. Centrum było ogrodzone, na ulicach dzieciaki grały w tennisa, a na samym rynku stała scena i tubylcy kiwali się na krzesełkach wpatrzeni w dwóch starszych panów z organkami i gitarami. Pośród straganów ze słodyczami stał grill, który obsługiwała grupka chłopaków z Afganistanu. Z tego co wiem od Fridy, która wzięła pod swoje skrzydła jednego z nich (pomaga mu załatwiać dokumenty, spotyka się z jego nauczycielami w szkole, wspiera go finansowo, odwiedzają się wzajemnie itp.), lokalna społeczność bardzo ich wspiera. Widzieliśmy też trzech tych chłopaków na festiwalu latawców i serce mi się ścisnęło. Pośród roześmianych rodzin na kocach próbowali odpalić latawca zrobionego z reklamówki z Netto. Wyróżniały ich smutne oczy.






Wyrosły nam truskawki!


















Za mną są nowe budynki Uniwersytetu,  do których przeniesiemy się w grudniu.

Zaskoczyła nas w porcie polska bandera i piękna inicjatywa dla niepełnosprawnych.






 Szukaliśmy na Olandii ,,polskiej plaży", czyli miałkiego, białego piasku, wydm i fal. Znaleźliśmy trochę piasku i jedną wydmę, fal niestety brak. Polskie plaże są naprawdę jedyne w swoim rodzaju.







   Mamo umiesz robić gwiazdę?😎



W czwartek początek Mistrzostw Świata, kto jeszcze nie ma rozpiski, polecam taką:

http://excelgames247.blogspot.com/2018/




Hej do!


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ciąża po szwedzku

Poród w Szwecji

Swedish for immigrants czyli moje początki z językiem szwedzkim